let's play the game
Nie jesteś zalogowany na forum.
Maddie mieszka sama w ogromnym apartamentowcu, na drugim piętrze.
Kuchnia:
Łazienka:
Pokój Maddie:
Pokój gościnny:
Salon:
.........................................................................................................................................................
Wiadomość dodana po 04 min 09 s:
Maddie wstała od stołu na którym układała papiery z zpisanymi licznikami, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszła i je powoli otworzyła. W drzwiach ukazał się jegomość do którego nie mogła się dodzwonić wcześniej.
Offline
- Cześć, David - uścisnął jej krótko dłoń. - Miałem coś tam przynieść.
Offline
- Miło mi, Maddie Willson. David Thoresen tak? - odparła biorąc kartę ze stołu. - W takim razie musimy pójść do twojego mieszkania.
Offline
- Tak i nie musimy, spisałem wszystko. Poprzednio też tak robiłem, często mnie nie ma albo śpię także ten.
Offline
- Jestem nowa więc miałam prawo nie wiedzieć. Często śpisz? - zaśmiała się delikatnie biorąc papiery od Davida. Bo to co tam się wyprawiało, to raczej snem się nie nazywało.
Offline
- Cóż, jeśli tylko potrzebuję... Zrobisz mi kawę? Miałem ciężki poranek - powiedział beztrosko, rozsiadając się w kuchni i sięgając po leżące na półmisku jabłko.
Offline
Spojrzała na Davida trochę rozbawiona. - Jasne, a jaką pijesz?
Offline
- Kawa powinna być jak kurwa, czarna i gorzka... Ale możesz posłodzić.
Offline
- Jasne - uśmiechnęła się, zalewając kawę gorącą wodą. Postawiła na stole cukier, położyła łyżeczkę. Kiedy zobaczyła Playboya na stole, wzięła go dołożyła na bok, gdyż po pierwsze był to stary numer, a po drugie znajdowała się w nim jej sesja zdjęciowa dość kontrowersyjna. Czuła by się dziwnie, kiedy by jej gość miał takie coś oglądać. Troszkę się speszyła. - Proszę twoją kawa - podała, jeszcze dalej przesuwajac gazetę.
Offline
- Dzięki - wsypał sobie cukier i zamieszał. - Ciekawe, że kobieta czytuje playboya. Ale chyba nie jesteś lesbijką, co? To by była taka duża strata - zacmokał z niezadowoleniem i pokręcił głową.
Offline
- Oh, ja nie jestem, wolę facetów - zaśmiała się nabierając rumieńca. - Ja nie czytam, jakbyś czytał Playboya i inne takie tam męskie gazety to byś wiedział o co chodzi - ponownie się zaśmiała i usiadła naprzeciw Davida, popijając swoją kawę, która zrobiła parę minut wcześniej.
Offline
- Nie czytasz, ale masz. Nie wiem, twój facet czyta? Cooo to za tajemnica?
Offline
- Cóż, faceta nie mam, i... a zresztą masz i sobie poogladaj - podała mu czasopismo, w końcu była jeszcze nie tak dawno modelką i to jej praca była. Maddie nie miała się w sumie czego wstydzić, zarabiała na tym dużo kasy.
Offline
Wzruszył ramionami, przeglądając gazetę.
Offline
- Ciebie nic nie rusza widzę. Bo nie jeden by nie wytrzymał oglądając taką sesję - zaśmiała się lekko i związała włosy.
Offline
- Sesja całkiem w porządku... Za dużo chyba takich oglądam żeby mnie jakoś szczególnie poruszyły - stwierdził z szerokim uśmiechem.
Offline
Również się wyszczerzyła. - Bliskie spotkanie z wampirem? - zapytała wskazując na opatrunek.
Offline
- Taaaa, można tak powiedzieć - odpowiedział, wracając do gazety i przeglądając rozkładówkę.
Offline
- A mogłabym zobaczy? Bo wiesz interesują mnie takie rzeczy, aż za bardzo, gdybyś pozwolił... - zapytała niepewnie niczym mała dziewczynka.
Offline
- Tam nie ma nic do oglądania, wysmarowane, goi się - wzruszył ramionami. Kobieta jednak nie ustępowała, więc przewracając oczami zdjął opatrunek. Rzeczywiście ugryzienie goiło się. Widać było też blizny po poprzednich jego przygodach z wampirami.
Offline
Nachyliła się nad jego szyją i zaczęła dogłębnie obserwować. - Cóż, dość duży rozstaw kieł - oceniała dotykając delikatnie, trochę mu dyszała w kierunku ucha, bo z bliska obserwowała. - To kobieta, z dość grubymi kłami widzę. Głęboko się wpiła skubana no - odparła. Wyjęła swoją walizkę, i używała swoich specyfików na jego ranie, dalej wisząc nad szyją.
Offline
- Zostaw - pacnął ją w dłoń. - Ja to lubię, okej? Specjalnie daję się kąsać - odsunął się jak najdalej od jej paluchów umazanych maścią i odchrząknął.
Offline
Już na wieść, że jest jednym z tych psycholi co to lubią, skrzywiła się lekko i podeszła do umywalki. - A więc istnieje duże ryzyko, że następnym razem możesz zostać przemieniony - westchnęła ciężko wycierając ręce o ręcznik papierowy. Oparła się zgrabnie o umywalkę i założyła ręce na piersiach. - Mówię ci z czystej sympatii, trafisz na mocniejszego, silniejszego wampira i koniec. W ten sposób tylko osłabiasz się. Nie dalej jak wczoraj, jakiś mocny wampir zaatakował dziewczynę i omal nie zeszła. Wzywano mnie do niej, ale nie mogłam - prawiła jemu jak ksiądz na ambonie.
Offline
- Nie nudź, sam się leczę, nic mi nie jest. A jak zostanę przemieniony to trudno... Widocznie los będzie tak chciał - wzruszył beztrosko ramionami i założył sobie z powrotem opatrunek.
Offline
- Skoro tak uważasz... - patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, po czym odwróciła szybko wzrok. Podeszła do stołu bez słowa, usiadła i kończyła kawę.
Offline