let's play the game
Nie jesteś zalogowany na forum.
Matt mieszka z rodzicami w ogromnym apartamentowcu.
Salon:
Kuchnia:
Łazienka:
Druga łazienka:
Pokój Rodziców:
Pokój Matta:
Pokój rozrywkowy:
*********************************************
Wiadomość dodana po 12 h 57 min 55 s:
Matt wrócił do domu, przywitał się z rodzicami. Ojciec akurat wychodził do pracy, a mama jakoś godzinę później po nim. Położył zakupy na blacie w kuchni, rozpakował je i wsadził do lodówki. - Synu kupiłeś mozarelle do pieczywa - zapytała mama kręcąc się przy stole. Pakowała dokumenty do teczki. Kobieta była ubrana w szarą, sucie zdobioną garsonkę i popijała dodatkowo herbatę. - Oczywiście mamo - odpowiedział uśmiechając się. Matt darzył dużym szacunkiem osoby które kochał, zwłaszcza rodziców. Spojrzał w głąb lodówki i zorientował się, że zaczyna brakować krwi. - Zapasy się nam kończą, zaraz pójdę do szpitala po nie - powiedział, po czym podszedł do matki i pocałował ja w czoło. - Dobrze Matt, zapomniałam o tym całkowicie - powiedziała kobieta i również go pocałowała. Matka wybiegła z domu, wsiadła do samochodu i z piskiem opon odjechała. Matt doprowadził ją wzrokiem i udał się w kierunku szpitala.
Offline
******************
Pół roku później. Matt ukończył studia, dostał pracę. Został prawą ręką swojego ojca w korpo. Aby uczci to wydarzenie, udał się do kuchni, wyjął z lodówki krew i ją wypił. Usiadł na krześle i zastanawiał się co słychać u Nancy, gdyż od pół roku nie miał z nią żadnego kontaktu. Być może był bardziej zainteresowany losem małej Amelki.
Offline
Większość wampirów z najstarszych rodów bardzo dobrze się znało, stąd też Matta nie powinien zdziwić widok Alison i Thomasa, pijących drinka z jego matką. Kiedy wszedł do domu usłyszał głosy dochodzące z salonu.
Offline
Kiedy w przedpokoju Matt ściągał kurtkę, usłyszał głosy dobiegające z kuchni, które bardzo dobrze znał, zwłaszcza dziewczyny. - Alison? Thomas? A wy co robicie w LV? - powiedział wchodząc do kuchni z uśmiechem od ucha do ucha.
Offline
Alison zaśmiała się cicho, a Thomas tylko pokręcił głową. - Mieszkamy tu już od roku.
- Wybacz mu, Matt zawsze był zakręcony - zwróciła się do brata, jednocześnie dotykając dotykając przedramienia Matta, jako że on stał, a ona siedziała. Mieli za sobą krótki romans, który skończył się tak samo szybko jak zaczął. Nikt poza ich dwójką o tym nie wiedział.
Offline
- Taaa... - powiedział zakłopotany, widząc jak ucieszona Alison dotyka jego. Po czym usiadł obok niej, bo akurat było wolne miejsce. Nie czuł się zbyt komfortowo. To był krótki, lecz płomienny romans.
Offline
Alison wręcz przeciwnie, była rozluźniona i nawet trochę ją bawiło zakłopotanie chłopaka. Upiła łyk swojego drinka.
- To co słychać Matt? - zapytał Thomas, tasując karty, grali wcześniej w pokera. Teraz matka Matta pożegnała się z nimi i poszła na górę zająć się pracą.
Offline
- Cały czas w pracy, chyba powinienem w niej zamieszkać, ale lubię to - urwał odsuwając się lekko od Alison, gdyż ta napierała na niego. - No i tak ogólnie jakoś się kręci. A u was?
Offline
- Wszystko pod kontrolą. Uczę teraz w college'u, a Alis "dekoruje wnętrza".
- No i po co ta ironia? Wiem, że uważasz że to mało ambitne zajęcie, ale lubię to - powiedziała, zakładając nogę na nogę. Miała na sobie dopasowaną, ładną sukienkę w czerwonym kolorze, która sięgała jej do połowy uda.
- Przecież nic nie mówię - podniósł ręce w obronnym geście. - A jak sprawy sercowe Matt?
Offline
Uśmiechnął się. To Alis jaką znał. - A sprawy sercowe powiadasz, no nie najlepiej - westchnął, postukując łyżeczką w blat stołu. - A u Ciebie? - podniósł głowę i zrobił dziarski uśmieszek. Thomas niegdyś uchodził w świecie wampirów, za największego dystyngowanego wampirzego lovelasa.
Offline
- Jest w porządku, niedawno się rozwiodłem. Uczucie po prostu się wypaliło - stwierdził, wzruszając ramionami.
Offline
- Bywa i tak, zwłaszcza jak jesteś nieśmiertelnym - zaśmiał się w przyjaznej intencji.
Offline
- Właśnie - przytaknął mu. - Ale za to Alis dobrze idzie - uśmiechnął się do niej nieco złośliwie, a ona przewróciła oczami.
- Mówiłam ci, że nie mam zamiaru dalej się z nim spotykać, jest nienormalny.
Offline
- No opowiadaj - uśmiechnął się i szturchnął ją delikatnie ramieniem.
Offline
- Nie ma o czym - uniosła brew. Ona i Thomas robili identyczne gesty. - Bogaty dupek któremu najbardziej podoba się chyba to, że jestem nieśmiertelna.
Offline
- I pewnie ciało - powiedział bardzo cicho pod nosem, przyglądając się Alis, po czym szybko się otrząsnął. - To znaczy osobowość, pewnie to też się podoba - zakręcił się, ale wybrnął niezauważalnie.
Offline
- Szczerze wątpię - odpowiedziała, dopijając drinka. - Poza tym nie podobają mi się śmiertelnicy.
- Zawsze mogłabyś go przemienić - przeciągnął się.
- Jasne i skalać czysty ród - prychnęła.
Offline
- Wybredna Alison - rzucił zabawnie.
Offline
- Nie jestem wybredna, tylko dbam o czystość krwi.
- Przesadzasz z tą czystością, jeśli chodzi o moje zdanie.
Offline
- Popieram - przytaknął Thomasowi.
Offline
Wzruszyła lekko ramionami. - Cóż.
- To co, w grę wchodzą tylko wampiry?
- Nie. Śmiertelnicy też, ale nie będę nikogo przemieniać - stwierdziła.
Offline
Zaśmiał się.
Offline
- No niereformowalna... - pokręcił głową. - Co teraz będziesz robił Matt? - zapytał.
Offline
- Mam masę roboty papierkowej, odkąd jestem prawą ręką taty - westchnął pokazując grubą tekę wypełnioną dokumentami, po czym delikatnie rzucił na stół. - Przydała by się pomoc - roześmiał się przeciągając na krześle.
Offline
- Szkoda, myślałem że pójdziesz z nami na imprezę.
Offline