let's play the game
Nie jesteś zalogowany na forum.


- Zoostaw - mruknęła, gdy przeskoczył na kanał z serialami komediowymi.
Offline


- Seeerio? Przecież to głupie jest.
Offline


- To znajdź coś lepszego.
Offline


- Nic nie ma - stwierdził. - Za parę godzin znowu do pracy - powiedział i przeciągnął się.
Offline


- Która w ogóle jest? - zapytała siadając na łóżku.
Offline


- Po ósmej. Telefon ci parę razy dzwonił. W kuchni zostawiłaś.
Offline


- Kocha to poczeka - uznała beztrosko.
Offline


- A jak nie kocha, to już posuwa inną.
Offline


- WYgrana wygrana. Ja mam spokój i on zaspokojony - zaśmiała się.
Offline


- Słuchaj... - zawiesił się na chwilę - Agnes - kontynuował, dumny z siebie, że tak dobrze zapamiętał jej imię. - Jakie są wady bycia tym, kim jesteś? No wiesz... Wampirem - zakończył konspiracyjnym szeptem.
Offline


- Nie można rodzić dzieci... Chociaż nie, to jest akurat zaleta.
Offline


- Ale oprócz tego. Co jest złego w tym wszystkim? Skoro to byłoby takie świetne to wszyscy by zaraz chcieli być wampirami.
Offline


- Dużo ludzi odrzuca fakt, że tego nie da się cofnąć już w którymś momencie. Że jak staniesz się nieśmiertelny to nie ma odwrotu. Innym nie podoba się, że w tym stanie nie mogą właściwie normalnie funkcjonować za dnia, tylko trzeba się kitrać przed słońcem. Jeszcze więcej osób nie chce mieć do czynienia z przypadkiem, że przeżywają swoich bliskich. Co człowiek to inna fobia, dla której nie jest w stanie zostać wampirem.
Offline


- Aha, aha, wszystko czaję - pokiwał energicznie głową. - A ty? Chciałaś, czy po prostu nikt w czas nie zareagował? A może specjalnie ktoś dopilnowal żeby to się stało?
Offline


- Ja akurat chciałam. Miałam taki czas, że nie zostało mi nic do stracenia, dlatego poddałam się przemianie.
Offline


- Długo już tym jesteś?
Offline


- Tylko nie tym - pogroziła mu palcem. - Będzie z trzy i pół setki.
Offline


- Ooo sporo... Przeleciałem staruszkę.
Offline


- Jak dobrze zachowaną.
Offline


- Noo, trochę wisi tu i tam, ale jakoś przeżyję.
Offline


Uderzyła go pięścią w ramię. - Giętka i jędrna, jak należy.
Offline


- Taak taak - powiedział ze śmiechem. Po jakimś czasie wyszli razem, ona udała się w sobie tylko znane miejsce, a on pojechał do klubie, w którym miał dziś grać.
Offline


Mads lekko opierając się o futrynę zadzwoniła do drzwi Davida. Przyniosła mu kartki, które zapomniał wziąć.
Offline


- Cooo znoowuuu - mruknął David, który niedawno zdążył wstać. Otworzył drzwi.
Offline


- Hej, sąsiad zapomniałeś coś - podała jemu kartki.
Offline