let's play the game
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wyszli razem z klubu i udali się do mieszkania Davida. Zabral tylko swoje graty, a co zostawało w klubie schował w bezpiecznym miejscu.
Offline
Agnes zabrała tylko swoją torebkę.
Offline
Matt po akcji z dziewczyną musiał koniecznie ochłonąć i coś wypić mocniejszego. Wiedział doskonale kto to i zamierzał go odnaleźć. Udał się do pobliskiego lokalu który był jeszcze otwarty.
Offline
Ludzi było całkiem sporo, bawili się w najlepsze.
Offline
Matt wchodząc do lokalu zauważył Jamesa z jego towarzystwem. - No proszę i jesteś - wysunął kły i zasyczał. Wyciągnął smartfona i zadzwonił do niego.
Offline
James nawet nie zawracał sobie głowy telefonem, zajęty innymi rozrywkami.
Offline
- Nie to nie - syknął i rozłączył się. Musiał przejść przez tłum wirujących, upitych ludzi. Nagle znalazł się u boku Jamesa.
Wiadomość dodana po 03 min 44 s:
...........................................................................................................
Cath ocknęła się jeszcze półprzytomna. Rozejrzała się po białej sali. - Co jest? Gdzie jestem? - sama sobie zadała pytania lekko unosząc głowę.
Offline
- A ty tu czego? - zapytał, nieprzyjemnym głosem.
Offline
Do sali zajrzała Lilly. - O, obudziłaś się, dobrze - była w cywilnych ciuchach, bo to właśnie ją ściągnęli żeby cofnąć przemianę Cath. - Nie podnoś się, jesteś jeszcze osłabiona.
Offline
- Myślisz, że jesteś niewidoczny? Widziałem jak załatwiłeś tamtą dziewczynę. Twój klasyczny numer co? Prosisz o zapalniczkę, a potem atakujesz? - warknął zdenerwowany. - Słuchaj narobisz sobie biedy James, mieliśmy inaczej funkcjonować wśród ludzi nie pamiętasz? - odparł nieprzyjemnym tonem.
Offline
- Wal się, bo będę musiał zrobić ci krzywdę frajerze.
Offline
......................................................................................................
Cath posłuchała instrukcji kobiety. - Właściwie co tu zaszło? Cała szyja mnie boli - zapytała oszołomiona. Strasznie jej pulsowało w głowie, wręcz rozrywało jej mózg.
Offline
- Zostałaś zaatakowana, na szczęście szybko trafiłaś do szpitala. Przemiana została cofnięta, ale musisz zostać dwa, trzy dni na obserwacji.
Offline
Cath pokiwała głową i łza z jej oka spłynęła po twarzy.
......................................................................................................
- Okej, a więc tak, na takie słowa cię stać, najlepiej - odparł. Już go roznosiło, ale się opanował. - Słuchaj, rada się dowie prędzej czy później i nie będzie litości - mruknął i udał się w kierunku wyjścia.
Offline
- Nie ma powodu płakać, każdemu mogło się zdarzyć - uśmiechnęła się do niej.
Offline
- Rada wisi mi kupę kasy frajerze! - krzyknął za nim, z kpiącym uśmieszkiem na twarzy. Jak zawsze miał alibi, a drugi z chłopaków nie miał żadnych dowodów na to, co zrobił.
Offline
- Boję się ich bardzo, zawsze byłam ostrożna, a teraz zawiodłam samą siebie - powiedziała cichym głosem.
.....................................................................................................
- Wpadniesz kuzynie, wpadniesz! - zakrzyczał w jego stronę pokazując palcem na niego z ponurą miną i wyszedł.
Offline
- Tak czy inaczej nie powinnaś tego rozpamiętywać. Trudno, stało się. Najważniejsze, że nie doszło do przemiany.
Offline
Cath uśmiechnęła się lekko.
Offline
- No, od razu lepiej - uznała. - Prześpij się, szybciej dojdziesz do siebie.
Offline
Cath jeszcze szerzej się wyszczerzyła i po chwili zasnęła.
Offline
Lilly wyszła i udała się do pokoju lekarzy.
Offline
Matt szybko wyszedł na zewnątrz i udał się do całodobowego po parę niezbędnych rzeczy do domu. Szybko znalazł się w sklepie i wybierał produkty.
Offline
Zbliżała się piąta rano, a miasto (to, które nie imprezowało) powoli budziło się do życia. Stojąc przy półce z nabiałem poczuł jak coś ciągnie go za koniec jego kurtki. Gdy spojrzał w dół dostrzegł parę bystrych oczu, wpatrujących się w jego twarz. - Dzień dobly - powiedziała dziewczynka, a potem wskazała na jogurt z najwyższej półki. - Podaj?
Offline
- Dzień dobry, nie ma sprawy młoda damo - delikatnie się uśmiechnął do dziewczynki i podał jej jogurt na który wskazywała malusieńkim palcem.
Offline