let's play the game
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ani z karabinem - odgryzł się. - Mam sporo wampirzych znajomych. Są różni, nic z tym nie zrobisz. Trzeba to zaakceptować, a strach jest najgorszym, co możesz zrobić. Oni to czuja i stajesz się łatwym celem.
Offline
- Hmmm... W takim bądź razie muszę stąd wyjść - wzruszyła ramionami i wstała z krzesła barowego. - Może i są różni, ale wątpię że strachu wyzbędę się od tak. Cóż nie będę patrzyć na znajomych, nie wiem gdzie są. Także, no do zobaczenia w sklepie - uśmiechnęła się i skierowała się ku wyjściu.
Offline
- Do zobaczenia - odpowiedział jej. Niebawem zaczynał grać i nie mógł zostawić swojego sprzętu bez opieki. Ześlizgnął się ze stołka i podszedł do Agnes, która chwilowo odeszła od reszty swoich przyjaciół. - Cześć. Mogę postawić ci drinka? - zapytał wprost, bez zbędnych ceregieli.
Offline
Gdy on rozmawiał z Cath, kobieta zdążyła się już posilić. Mężczyznę, który stał się jej posiłkiem, zostawiła przy stoliku na uboczu. - Cześć, możesz - uśmiechnęła się do niego nieco zaczepnie.
Offline
- Czego się napijesz w takim razie? - zapytał, również z uśmiechem.
Offline
- Manhattana - decyzję podjęła szybko.
Offline
Podszedł z dziewczyną do baru i zamówił jej drinka. Oprócz niego na barze pojawiła się również szklaneczka pełna whisky, choć o nią nie poprosił.
Offline
- Stały bywalec? - zaśmiała się widząc, jak się rozgląda.
Offline
- Aż za bardzo. Boję się że zaczną mi liczyć za czynsz - stwierdził, podając jej drinka.
Offline
- Jeszcze nie zaczęli? Taki dochód im umyka - pokręciła głową i napiła się, spłukując z podniebienia resztki krwi.
Offline
- Jeszcze nie, nawet płacą... Ciekawe jak długo. David, tak w ogóle. Chyba mi to umknęło - stwierdził, z uśmiechem podając jej dłoń.
Offline
- Agnes - uścisnęła jego rękę. - I zasadniczo oby jak najdłużej płacili.
Offline
- Często cię tutaj widuje. Imprezowiczka co?
Offline
- Zaraz imprezowiczka - machnęła nieco lekceważąco dłonią. - Po pracy z przyjaciółmi zwykle wpadamy na kilka głębszych.
Offline
Zaśmiał się pod nosem. - Ja tam nie mam nic do imprezowiczek. Wprost przeciwnie, bardzo je lubię.
Offline
- Zauważyłam. Najpierw grasz, a później z klubu myk z jakąś panną. I za każdym razem inna - stwierdziła rozbawiona.
Offline
- Lubię kobiety - wzruszył beztrosko ramionami.
Offline
- To dobrze. Byłoby mi szalenie przykro, gdybyś mi powiedział, że wolisz chłopców.
Offline
Roześmiał się krótko. - To mi nie grozi, z całą pewnością. Długo zamierzasz tutaj dzisiaj zabawić?
Offline
- Może tak, może nie - powiedziała nieco tajmeniczo.
Offline
- Może może... Nie wiesz niczego na pewno? - zapytał. - Jeszcze drinka?- zapytał, widząc jak dopija.
Offline
- Myślę, że dziś zabaluję dłużej. O ile dasz dobry set. I poproszę.
Offline
- Zawsze mam dobry set, miksuje na żywo - powiedział i zamówił jej drinka. Puścił barmance oczko i dostał też kolejną whisky.
Offline
- Pewność siebie to podstawa - uśmiechnęła się kącikiem ust.
Offline
- Ja mam ku temu bardzo dobre podstawy, dlatego zawsze jestem pewny siebie.
Offline